Sztuka Wykonywania Korekt w Ashtanga Yoga

Korekty w Ashtanga Yoga

Ten wpis jest o tym, że sama na przestrzeni lat wykonałam wiele nietrafionych korekt na moich studentach. Kilku z nich kontuzjowałam, o, tak! Mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Stawiałam kiedyś pierwsze kroki na nieznanym polu, a chęć dorównania amerykańskim nauczycielom yogi była drogą do zrozumienia jak powinien wyglądać prawdziwy Mysore Room.

Kiedy myślę, że jeśli dodamy do tego aspekt psychologiczny, że ciało nie jest jedynie biochemicznym mechanizmem, lecz ma w sobie psyche, jest częścią indywiduacji, potrzebuje codziennie dotyku i czułości, tym bardziej jestem za tym, że korekty fizyczne w Ashtanga Yoga są potrzebne, albo to my potrzebujemy bliskiego kontaktu.

Nic tak nie koi studenta yogi, jak ciepły dotyk nauczyciela. To dlatego, że jesteśmy zwierzętami, które codziennie pragną, a w zasadzie potrzebują dotyku, przytulania, łagodnego i czułego dotyku. Potrzebujemy tego od swoich partnerów, osób, z którymi żyjemy, ale jest nam niezmiennie miło, kiedy podejdzie do nas nauczyciel i przyłoży swoje ręce na nasze plecy.

Ale przed każdym nauczycielem yogi stoi zadanie, czy pewne korekty odnoszą się do specyficznego ciała, są indywidualne i odpowiadają na potrzeby ucznia, oraz pytanie, czy relacja – o ile takowa istnieje, nauczyciel – student, zachodzi, kiedy na sali Mysore Room jest cisza? Bo jeśli nauczyciel nie odzywa się do nas przez 1.5h zajęć to jedyny kontakt z nim jest przez dotyk.

Praca z korektami bywa czasem bardzo dramatyczna. Udzielanie komuś korekt fizycznych kto nie jest na nie gotowy, może kończyć się kontuzją na wiele lat.

W realnym dążeniu wywołania natychmiastowej zmiany, może doprowadzić adepta yogi do paniki, takie zmiany w ciele, których realizacja jest zbyt szybka dla ciała nieświadomego, ospałych mięśni, wydobywa się głos „zatrzymaj się”. 

Dramatyczny ton, takich wydarzeń wynika częściowo z faktu, że studenci yogi nie widzą jak komunikować się ze swoim nauczycielem, a częściowo z faktu, nieświadomy uczeń nie wie, że może powiedzieć „Nie chcę”. 

Im dłużej praktykujemy yogę, tym bardziej zmieniają się nasze odczucia z ciała, tym więcej sygnałów do nas napływa, i tym więcej mamy włączonego oglądu kiedy w asanie czujemy się dobrze, a kiedy nie. 

Każde ciało jest inne – oto główne przesłanie tego wpisu. Odkryłam, że na przestrzeni lat moje ciało na tą samą korektę reaguje zupełnie inaczej. Kiedy zostaje zachęcone do amplifikacji uczuć i własnej ekspresji, chyba najłatwiej jest mu otworzyć się i zwiększyć zakres. Ból, skurcz, niepokój to nie zawsze procesy, które komunikują o zagrożeniu. Świadomemu procesowi uzdrawiania może towarzyszyć cierpienie z powodu braku integralności, ale wciąż jest to proces naprawczy. Co innego jeśli te same pojawiające się odczucia przeciążają ciało.

Niewielka wiedza, którą zdobyłam na Akademii Wychowania Fizycznego, uświadamia mi boleśnie jak mało wiem o procesach zachodzących w organizmie i jak jeszcze wiele pozostaje do odkrycia w wymiarach fizjologicznych i jeszcze wielu niezdefiniowanych procesów psychologicznych.

Żeby zrozumieć ciało w yodze nie zawsze konieczna jest wyspecjalizowana wiedza anatoma, kiedy student yogi ma świadomość swojego ciała i problemów cielesnych. 

Na przykład wykonując pozycję szpagatu (Hanumasana) częstą korektą jest skręcanie uda, tak aby wyrównać biodra, kierując kość udową na dół.

W pozycji Wojownika Pierwszego (Virabhadrasana l) udo zdecydowanie skręca się na zewnątrz.

W pozycji Wojownika Drugiego (Virabhadrasana ll) wymagane jest, aby kolano zawsze było nad pięta i nie wychodziło do przodu przed palce, podczas gdy w pozycji Potężnego (Utkatasana) kolana zdecydowanie wychodzą poza linie stóp.

Jeśli zatem cierpliwie studiujemy ciało, to z czasem ono samo otworzy opiekuńcze sygnały, które pouczają o naturze asany, a nawet o samej pracy w niej. Ciało uczy się o sobie samo, gdy tylko student zaczyna je szkolić. Można odkrywać swoje ograniczenia, jak również inteligencję. Świadomość ciała pojawia się w yodze jako ostateczny cel, do której dąży samo ciało.

Z mojego doświadczenia wynika, że na większość słownych korektach decyduje wrażenie estetyczne, które sugeruje aby asana wyglądała niczym z Instagrama.  Podążanie za wzorcem asan umieszczanych w książkach jest często mylące, i prowadzące do kontuzji. O osobistych odczuciach studenta z asany, bardzo mało się mówi, rzadko, który nauczyciel osobiści zapyta swojego ucznia, co czuje. Kiedykolwiek poczujesz, że to ty czujesz a nie twój nauczyciel wtedy wszystko idzie lepiej, zwróć zatem uwagę, czy korekta na prawdę dotyczy ciebie czy jest to jedynie fantazja, zainspirowana ambicjami nauczyciela.

Ważnym kierunkiem mówienia i asystowania w asanie, jest osobiste doświadczenie nauczyciela. Czasem jednak, to doświadczenie przeważa nad właściwym asystowaniem. Przebyte kontuzje mają to do siebie, że bardzo często patrzymy przez ich pryzmat. Sugerujemy dane ustawienie, bo wydaje się, że inne ciało zareaguje w ten sam sposób. Niestety, co służy nam, często nie jest kompatybilne z kimś innym.

CO ROBIĆ?

Po pierwsze warto w pierwszej kolejności obrysować kontury pozycji. Następnie skupić się nad korektą, która powinna być kierowany z olbrzymią uwagą. Nie wystarczy spojrzeć na studenta i już wiedzieć, czy można wykonać korektę w pełnym zakresie. Najprostszym sposobem, aby to sprawdzić jest zwyczajnie spytać, co tak naprawdę czuje student. Kiedy spotkasz się ze speszeniem, bo w większości osób nie potrafi wyrazić swoich doznań, wtedy możesz przystąpić do wyjaśnienia pierwszych odczuć. Napięcie w mięśniach dosyć łatwo rozpoznać, to raczej kompresja jest często z nim mylona. Wskazujesz zatem miejsce gdzie kompresja występuje i pytasz czy da się to odczuć, jeśli tak, dajesz wskazówki jak uniknąć tego nacisku i proponujesz ćwiczenia o mniejszym natężeniu. Zawsze możesz pozostać na granicy kompresji, jeśli nie towarzyszy temu chroniczny ból. Pytania, które możesz użyć: Czy to ból?

KLUCZ DO MODYFIKACJI POZYCJI

Podstawowe ograniczenia to nie mięsień, ale tkanka łączna która definiuje mięsień. Tkanka stanowi 30% masy mięśnia i stanowi 40% jego rozciągnięcia. Fascia może ulec pogrubieniu i skróceniu, jeśli nie jest regularnie rozciągana, dodatkowo włókna tkanki mogą nachodzić na siebie, co jeszcze bardziej wpływa na utratę rozciągnięcia.

Drugie ograniczenie to układ nerwowy, który nie tylko kontroluje, które mięśnie powinny być napięte, a które rozluźnione, ale również chroni mięśnie przed urazem. Układ mięśniowy wyśle sygnały przed kolejnym rozciągnięciem szybciej lub później, wszystko zależy, kiedy to później nadejdzie. System nerwowy jest plastyczny przez całe nasze życie i może przeorganizować swoje wzorce. Biorąc pod uwagę zaawansowanych studentów yogi, ich zakresy są znacznie przesunięte, przez to sygnały płynące z układu nerwowego są wydłużone w czasie. Sytuacja jest odmienna, kiedy weźmiemy pod uwagę grupę kolaży, którzy cierpią już przy odrobienie strechingu. Jest bardzo duża różnica pomiędzy precyzją, a dokładnością wykonywania poszczególnych pozycji.

Nauczyciele yogi potrafią być  bardzo dogmatyczni w swoich korektach.

Zamiast powielać schematy, i trzymać się kurczowo własnych przeczuć wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, co zrobić aby zapobiec urazowi, a jednocześnie aby pozycja przyniosła spodziewany efekt.

Powracając do przykładu Wojownika Drugiego, często sprawdzamy, aby kolano znalazło się na przedłużeniu drugiego palca stopy, tymczasem dla wielu osób, korzystniejsze będzie, delikatne skręcenie stopy na zewnątrz, także kolano będzie w linii dużego palca.

PODSUMOWANIE

To jest istotne, aby dzielić się doświadczeniem, i brać już przepracowane wskazówki od innych praktykujących, natomiast na fundamencie tego istotniejsze jest, aby zbudować własne pojęcie asan. W tym celu, warto wspierać intuicyjne odczucie asan. Kiedy Iyengar udzielał korekt, skupiał się na przede wszystkim na wewnętrznych odczuciach płynących z ciała, i tak naprawdę zauważał jak ciało się ustawiło, a nie gdzie powinno pójść. W praktyce asana nie powinna imitować określonego kształtu, zaczerpniętego z książki. Uzyskujemy ten kształt przez wyrównanie, które pochodzi z wnętrza. Zamiast próbować umieszczać ciało w idealnie estetycznej figurze, warto zapytać o to, gdzie i jak płynie energia. Precyzyjność wykonania asany jest ważna, ale ważniejsza jest dokładność. Prawdziwe korekty to nie mechaniczne ustawienie, wyglądające za każdym razem tak samo. Dobrze znać aksjomaty, ale o wszystkim decyduje chwila i intuicyjność ciała. Wskazówki opracowane przez kogoś innego mogą być bardzo precyzyjne i szczegółowe, ale mogą nie dotyczyć ciała nad którym pracujesz. Takie podstawowe rzeczy jak właściwe ułożenie nóg, skręty, biodra, ułożenie kręgosłupa to macierz, ale na tym nie koniec. Praktyka powinna oprzeć się na bezpiecznym szukaniu indywidualnego ustawienia.

Muśmy pamiętać aby zachować ostrożność podczas instruowania uczniów. To, co nauczyliśmy się od naszych nauczycieli jest ważne, ale nadmierne koncertowanie się na tym i naśladownictwo ogranicza swobodę ruchu, lekkość, prostotę i nie wspiera ich wewnętrznej intuicji.

 

UDOSTĘPNIJ WPIS